Już niebawem kolejny GF a ja wracam z podsumowaniem ostatniego.
Gorillaz Friday był tematycznym spotkaniem z legendarna ekipą Gorillaz.
Z satysfakcją muszę przyznać, że zaproszeni wykonawcy wywiązali się z powierzonego im zadania, tzn zagrania "tribute to Gorillaz".
Otwarcie należało do reaktywowanego specjalnie na tę okazję zespołu Green Medicine (w oryginalnym składzie grającego jako Medicine03). Wybitni gitarzyści Staszek i MaX (bas) przenieśli zwykle eksperymentalne kawałki na jeszcze wyższy poziom.
Wariacja nawiązująca do "Clinta Eastwooda" została wykonana jako intro imprezy.
Zaraz po tym, na scenie pojawili się raperzy z Rudeboyz Band, grający własne numery na podkładach znanych z płyty "Demon Days". Zdecydowanie, odczuwalny z występu na występ progres, został wzmocniony solidnymi instrumentalami. Brawo.
Po nich zagrali, już właściwy set Green Medicine.
Dalej, na scenie pojawiła sie młoda ekipa Dust, która co prawda nie zagrała żadnego kawałka, specjalnie przygotowanego jako "hołd", ale zapewne wielu słuchaczy zgodzi się, że twórczość zespołu ma w sobie cos "alternatywno-gorillazowego".
No i wokalistka, jest całkowicie opętana miłością do G.
Na koniec, jako podsumowanie - ekipa ET-21 czyli szaleństwo wokalne w stanie czystym (Jaro), podane na wysmakowanej warstwie muzycznej (min. MaX na gitarze).
Zaczęli od własnej wersji "Clinta..." a dalej było coraz bardziej zaskakująco.
Event uważam za bardzo udany, wziąwszy pod uwagę fakt, iż wszystko zostało zarejestrowane audio.
Do "obadania" Galeria - autorstwa Pauliny Dyttwach
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.299211246765971.74629.100000312953463&type=1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz